sobota, 7 stycznia 2017

one last time back to autumn


Hej wszystkim! Powróćmy ze zdjęciami jeszcze ten jeden jedyny raz do poprzedniego roku, do jesieni. ;)
Wstałam dzisiaj prawie o świcie (czyt. o 9), czyli mega wcześnie dla mnie, uwaga... żeby się uczyć! Piszę tego posta w ramach rozrywki, oderwania się od tego. Wprawdzie wolę sesje zdjęciowe ale tym razem czeka mnie inna... :p No ale cóż.. dam radę! W ogóle ostatnio złośliwość rzeczy martwych nie zna granic. Najpierw zepsuł mi się laptop, którego nie mam już od tygodnia ale na szczęście już jutro powinien być, a wczoraj kiedy wyszłam cyknąć kilka fajnych fotek korzystając z tego, że W KOŃCU spadł śnieg (dzięki Elsa), aparat odmówił mi posłuszeństwa. Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku i była to tylko wina jakichś dziwnych baterii niewiadomego pochodzenia, które kupiła mama. Nigdy więcej. Tak czy inaczej już raczej nie będę mieć czasu teraz gdzieś wyjść, bo  mam nóż na gardle jeśli chodzi o wszelkie zaliczenia. Byle przetrwać styczeń! :D









sweter - secondhand 
sukienka - h&m
buty - h&m
kapelusz - stradivarius

Do następnego! 
                                                                                              xoxo WW

środa, 28 grudnia 2016

Park Oliwski

Hej wszystkim! Mimo że zima trwa w najlepsze (chociaż wyglądając przez okno można odnieść inne wrażenie), chciałabym powrócić jeszcze tym postem, tymi zdjęciami do jesieni. Zrobiłam je 22 października, a wiem to, bo głupia nie zmieniłam ustawień i nie usunęłam daty, co wygląda słabo ale to już załatwione na szczęście. Park Oliwski w Gdańsku naprawdę robi wrażenie. Ten korytarz z drzew...achhh coś magicznego. 

Jak to mówią święta święta i po świętach... Teraz już naprawdę... bo irytowało mnie kiedy ktoś pisał takie rzeczy w 1 dzień świąt jakby nie wiedział w ogóle o co chodzi.. albo kiedy ktoś mówi, że nie czuje klimatu, bo co? Bo nie powiesił dostatecznej ilości lampek, bo nie ma śniegu? Tylko, że nie o to w tym wszystkim chodzi i ludzie bardzo często o tym zapominają. Ja jestem naprawdę zadowolona z tego czasu. Zaraz kolejny rok, ten minął naprawdę błyskawicznie. Jak zawsze mam swoje postanowienia, które przez lata się nie zmieniają w sumie za bardzo... to znak, że coś jest zdecydowanie nie tak . ALE już od początku jestem na wygranej pozycji ze względu na karnet na siłownię, który już wykupiłam, o czym pisałam w poście poprzednim. :D Ooo tak, 2017 zacznę tak jak wszyscy (już sobie wyobrażam te tłumy w styczniu) ale mam nadzieję, że jak wszyscy nie skończę. ;) Nowy rok, nowy rozdział, który zamierzam napisać najlepiej jak tylko się da. :D 

A jak to jest z Waszymi Świętami i Nowym Rokiem? :) 

Zapraszam do oglądania i skomentowania. I do następnego! :* 





















                                                                                                                                       xoxo WW

piątek, 16 grudnia 2016

4 dni w Karpaczu

Jest po 5 w nocy, a ja się czuję jakby była dopiero no nie wiem... 12. :p Jestem chora, od 2 dni nie wychodzę z domu i tylko śpię i leżę (i umieram) czego mam już dość i od czego boli mnie już głowa, dlatego muszę odpocząć od odpoczynku. :p I tak właśnie postawiłam coś napisać czego dawno nie robiłam... kolejny raz nie wiem czemu... W ogóle studiuję już! 2 i pół miesiąca! Juuuhuuu! Jestem bardzo zadowolona. Wiem, że jestem na odpowiednim kierunku, poznaje super ludzi i uwielbiam Gdańsk. Od początku czułam się tu nadzwyczaj dobrze. W końcu zapisałam się na siłownię! Brawo ja! I jeszcze zmotywowałam przyjaciółkę i kuzynkę! :D Mega się wkręciłam i mam nadzieję, że to nie będzie tylko na chwilę jak to bywało w przeszłości, zresztą ten 3-miesięczny karnet jest chyba najlepsza motywacją hahaha xd Jestem też zła, że mnie tak rozłożyło głównie dlatego, że omijają mnie treningi. :/

A teraz czas na zdjęcia. :) We wrześniu byłam z rodzinką na 4-dniowym wyjeździe w górach, które uwielbiam. Byliśmy w Karpaczu i mieszkaliśmy na takim osiedlu domków z apartamentami. Było tak pięknie, że mogłabym przez kilka dni siedzieć tylko w środku (no i ewentualnie na tarasie xd) i czytać książkę i żałuję, że były to tylko 4 dni, które minęły zdecydowanie za szybko. 







Śnieżka zdobyta po raz kolejny :D













Oczywiście nie mogliśmy nie pójść na tor saneczkowy ,,Kolorowa". Uwielbiam to! Wydałam na ten tor prawie całe kieszonkowe, które dostałam w 5 klasie podstawówki kiedy przyjechałam do Karpacza na kolonię. Nazywali mnie Kubicą haha. :p 



#sztuka xd


Jedliśmy też obiad w świetnej restauracji ,,Wiszące tarasy" z widokiem na góry. :D





 Do następnego!

                                                                                                  xoxo WW