środa, 28 marca 2018

Ostatnie zimowe zdjęcia - black&white ootd



Hej wszystkim! Ja już wróciłam do domu na Święta z czego się bardzo cieszę, tym bardziej, że ostatnie dni spędziłam umierając i będąc przykutą do łóżka. Powoli już zaczynałam mieć dość pokoju w Gdańsku, mimo że czuję się tam bardzo dobrze. Pakowanie na dłużej niż weekend jest tragiczne. Noo dobra nawet te dwa dni to nie przelewki. Każdego dnia zmagam się z tym, co na siebie założyć, a co dopiero zaplanować, co ubiorę jutro, pojutrze... a za tydzień to już zdecydowanie zbyt odległa przyszłość. Wyjeżdżając na dłużej czuję się jakbym wyprowadzała się z Gdańska już na stałe, bo mam ochotę wziąć wszystko, przecież nigdy nie będę wiedziała na co mam ochotę danego dnia. Założę, że jutro zapragnę ubrać czerwoną bluzę ale nadchodzi ten dzień, a ja totalnie nie mam nastroju na coś czerwonego, tylko na coś co akuurat dziwnym trafem zostawiłam w Trójmieście(i to działa w dwie strony, myślę co by tu ubrać na uczelnię żeby zaraz zdać sobię sprawę, że mój ulubiony sweter został w domu). I tak jest zawsze. Za każdym razem. Życie na dwa domy naprawdę mnie czasem irytuje. Zastanawiam się czy powinnam kupować wszystko po dwa czy jak haha. To tak pół żartem, pół serio. Znacie to uczucie? Dajcie znać koniecznie w komentarzach. :D

Myślę, że to już ostatnia zimowa sesja i całe szczęście, bo tak bardzo marzy mi się wiosna, chyba jak nam wszystkim. Mam ochotę na trochę koloru, także kolejne zdjęcia będą zdecydowanie bardziej kolowe i pozytywne, a biorąc pod uwagę obecne kolekcje, to nie będzie problemem. :D














ph. mamusia :*

Co mam na sobie/What I wear:
płaszcz/coat - stradivarius
koszula/shirt - Moda Duńska
ogrodniczki/dungarees - primark
buty/shoes - stradivarius
torebka/purse - stradivarius

Moje social media:
fanpage

Do następnego!
xoxo WW

niedziela, 4 marca 2018

Marmurowy planer - recenzja


Hej wszystkim! W dzisiejszym poście chciałabym podzielić się z Wami moją opinią dotyczącą planera ze strony Powidoki. Już długo szukałam takiego grubszego kalendarza, gdzie oprócz rzeczy do zrobienia mogłabym spisywać jakieś swoje marzenia, myśli, cele i plany. Uwielbiam to robić, do tej pory używałam różnych pięknych zeszytów ale w takim planerze, sprawia mi to jeszcze większą przyjemność. Czaiłam się na happy planer ale w tym zakochałam się od pierwszego wrażenia, a jeszcze jak zobaczyłam, że jest w promocji, byłam w siódmym niebie. Ostatnio mam bzika na punkcie marmuru i różu więc połączenie tych dwóch rzeczy nie mogło się skończyć inaczej niż złożeniem zamówienia haha.






Na początku znajdują się dwa mini kalendarze na rok 2018 i 2019.


Z kolei przed każdym miesiącem znajduje się taki przegląd, gdzie możemy spisać najważniejsze wydarzenia, co daje nam jasny obraz, jak będzie wyglądał dany miesiąc.




Każdy dzień ma swoją własną stronę, na której do godziny 18 możemy zaplanować swoje zajęcia. Swoją drogą nie wiem czemu tylko do godziny 18, jakby później nic nie można było robić. Na szczęście jest dużo miejsca więc bez problemu możemy dopisać inne aktywności. Ja i tak bardzo rzadko korzystam z planowania co do godziny. Piszę raczej ogólnie. Pod koniec strony jest miejsce, gdzie możemy napisać, czemu ten dzień był dobry, co jest świetnym pomysłem, bo dzięki temu uczymy się doceniać każdą chwilę i znajdować pozytywy tam, gdzie z początku możemy ich nie dostrzec. Dalej widzimy cytat, który albo nas motywuje albo skłania do myślenia, co również mi się podoba.





Na końcu kalendarza znajdujemy stronę my bucket list. Dobry pomysł ale miejsca jest zdeeeecydowanie za mało, zważywszy na to, że na każdy z tych podpunktów potrzebowałabym co najmniej kilka stron haha. Ale żeby spisać te najważniejsze rzeczy, czemu nie...


Kolejny ciekawy pomysł to letter to myself. Jeszcze nic tam nie zapisałam ale na pewno to zrobię. :)





Bardzo cieszę się, że kupiłam ten planer. Jest w nim naprawdę dużo miejsce, aczkolwiek jeśli chcę sobie zaplanować posty, spisać różne pomysły to sama muszę sworzyć miejce na to, ponieważ specjalnych tabelek do tego brak ale nic nie szkodzi. Nie jestem na tyle zapracowana, żeby mieć zajętą każdą godzinę każdego dnia, dlatego mam wystarczająco miejsca na dodatkowe notatki. 

Napiszcie koniecznie czy też macie kalendarz tego typu, czy też uwielbiacie wszystko planować i spisywać, czy malutki kalendarzyk Wam wystarcza? A może zapisujecie najważniejsze sprawy w telefonie?  Dajcie znać! :D

P.s za tło do tych zdjęć, robił mi kocyk, który moja mama własnoręcznie zrobiła. Jeśli macie ochotę również taki nabyć, napiszcie maila na ewawu@gazeta.pl, w którym uwzględnicie kolor i rozmiar. :)

Do następnego! 
xoxo WW