niedziela, 26 lipca 2015

3, 4, 5 day in Barcelona



 Trzeci dzień! To była sobota więc z razem z ciocią wybrałyśmy się do parku Güell. Szczerze mówiąc myślałam, że jest większy. To był naprawdę gorący dzień! I mimo, że chciałyśmy się nacieszyć słońcem (Polska nas nie rozpieszcza), którego u nas mało to i tak zawsze starałyśmy się jak najszybciej uciec do cienia. Typowe. :) Zrobiłyśmy zdjęcia, porozmawiałyśmy sobie z miłym zespołem, który tam grał, poszłyśmy gdzieś zjeść i wróciłyśmy do centrum. Na Rambli spotkałyśmy kilku przebranych ludzi ale ani Kolumb ani kosmita nie mogli się równać z Szalonym Kapelusznikiem! Z nim musiałam zrobić sobie zdjęcie (i moja siostra ALICJA)! :) Wyglądał jak Johny Depp wyjęty prosto z planu Alicji w Krainie Czarów! :D Potem w drodze na kolorowe, grające fontanny natknęłyśmy się na paradę równości i święto Katalonii. A na miejscu było jeszcze więcej ludzi! Pokaz fontann był przepiękny! Zdecydowanie trzeba to zobaczyć, bo zdjęcia niestety nie oddają tego jak to naprawdę wygląda. I jeszcze taka mała rada. Nie zasypiajcie w samochodzie z telefonem na kolanach, bo istnieje ryzyko, że zapomnicie o jego istnieniu i wysiadając z auta wypadnie i się zepsuje...











































W tym ostatnim poście o Barcelonie umieściłam również 4 i 5 dzień, ponieważ były to bardziej leniwe dni, z których nie mam zbyt wielu zdjęć. :) 

4 dzień 

Spędziłyśmy go na plaży blisko restauracji, w której pracuje narzeczony cioci. :) Znów zdjęcia (które nie nadają się do publikacji), spacerek po plaży nudystów (choć ,,normalna" plaża niewiele się od niej różni :p) i pływanie w cudownym morzu i wyobrażanie sobie podczas dryfowania na materacu, że ta willa (która skojarzyła mi się z ,,Trzy metry nad niebem") jest moja. :) 






5 dzień

 W ten dzień nie miałyśmy już na nic siły ale w końcu nie można tak do końca zmarnować dnia w Barcelonie! Wybrałyśmy się więc do parku Ciutadella. I była to w sumie jedyna rzecz, którą zobaczyłyśmy tego dnia. :p








 Oczywiście wielu rzeczy jeszcze nie zdążyłyśmy zobaczyć ale na pewno wrócimy tam jeszcze nie raz i nadrobimy! Żałuję, że nie zrobiłam bardziej ,,artystycznych" zdjęć ale chciałyśmy zobaczyć jak najwięcej i tak pędziłyśmy po tej Barcelonie i tylko cyk cyk tu cyk cyk tam i idziemy dalej. :p Ale i taka okazja jeszcze się nadarzy. :)

A Wy byliście już może w Barcelonie? Jak tam Wasze wrażenia? A jeśli nie byliście to napiszcie o Waszych podróżach lub podróżniczych marzeniach/celach (albo o tym i o tym). :)

 xoxo  W.W  

sobota, 25 lipca 2015

2 day in Barcelona

La Rambla 


Cześć! Czas na zdjęcia z drugiego dnia w Barcelonie. :) Rano przeszłyśmy się ulicą la Rambla, na której znajduje się słynny targ la Boqueria. Wszystkie owoce były pięknie i starannie ułożone. Oczywiście taki piękny stosik owoców prawie rozwaliłam za co dostałam małą reprymendę ale ja bez takich epizodów to nie ja więc wszystko w porządku. :)  Uliczki z rybami i mięsami omijałam szeeerokim łukiem. Czując ten zapach i widząc te wszystkie głowy, nogi, kopytka... miałam wrażenie, że zaraz zemdleję. Nie kupiłyśmy owoców w kubeczkach, bo trochę bałyśmy się po incydencie w Carrefour... Owoce okazały się zepsute i choć na targu, stojąc w tym lodzie prawdopodobnie było z nimi wszystko w porządku to jednak się nie skusiłyśmy. Za to wychodząc z targu zajrzałyśmy do Dunkin' Donuts, gdzie weszłyśmy z zamiarem kupienia sobie po pączku (wzięłyśmy 6 bo tak się bardziej opłacało :p).














 Arc de Triomf 











Wzgórze Montjuic


Disney shop *.*

Z moim księciem :)



xoxo  W.W

piątek, 24 lipca 2015

1 day in Barcelona

La Barceloneta


Cześć! Jakiś czas temu (24.06-01.07) byłam w Barcelonie z mamą i siostrą Alą u cioci. Nadal nie wierzę, że tam byłam! Czuję jakby to był jakiś sen. Ale nie! Naprawdę tam byłam! Dzisiaj pokażę zdjęcia z pierwszego dnia. Większość dni zwiedzałyśmy miasto same, bo ciocia pracuje. Pierwsze dwa dni podróżowałyśmy turystycznym autobusem (pierwszego dnia wschodnia część, drugiego zachodnia). To świetna opcja. Jest kilkanaście stacji, wysiadasz gdzie chcesz, spędzasz tam tyle czasu ile ci się podoba, a że autobusy kursują co mniej więcej 10 minut, nie trzeba długo czekać na kolejny. Wysiadłyśmy oczywiście na plaży. :) Mała sesyjka, wylany koktajl (dziwne jakby nic takiego mi się  nie przytrafiło) i można ruszać dalej. :)




















La Sagrada Familia 


 Niestety nie weszłyśmy do la Sagrada Familia. :( Nie pomyślałyśmy żeby kupić bilety w internecie, a nie miałyśmy za bardzo czasu żeby stać w bardzo dłuuugaśnej kolejce żeby nabyć bilety na daną godzinę i znów czekać. Katedra jest budowana już od 130 lat a koniec jest przewidywany na 2026 rok (i jeszcze nie została wybudowana najwyższa wieża!). Z drugiej strony, kiedy zobaczyłam jakby nowoczesne z beżowego kamienia zdobienia pomyślałam, że co oni do cholery robią! Przecież to nie pasuje, jest brzydkie, psuje wszystko! Ale potem na filmiku w internecie zobaczyłam symulację tego jak to wszystko zostanie postarzone więc odetchnęłam z ulgą. :p


Placa de Catalunya  





A to w restauracji na 9 piętrze (tej którą widać jak pozuje przy fontannie :p). Niestety szyby były tak brudne, że nie dało się zrobić przyzwoitych zdjęć pięknemu widokowi. ;)


O ok. 18 wróciłyśmy z powrotem na plac Kataloński i czekałyśmy na ciocię, żeby z nią wrócić do domu. :)


xoxo  W.W