Hej wszystkim! Ja już wróciłam do domu na Święta z czego się bardzo cieszę, tym bardziej, że ostatnie dni spędziłam umierając i będąc przykutą do łóżka. Powoli już zaczynałam mieć dość pokoju w Gdańsku, mimo że czuję się tam bardzo dobrze. Pakowanie na dłużej niż weekend jest tragiczne. Noo dobra nawet te dwa dni to nie przelewki. Każdego dnia zmagam się z tym, co na siebie założyć, a co dopiero zaplanować, co ubiorę jutro, pojutrze... a za tydzień to już zdecydowanie zbyt odległa przyszłość. Wyjeżdżając na dłużej czuję się jakbym wyprowadzała się z Gdańska już na stałe, bo mam ochotę wziąć wszystko, przecież nigdy nie będę wiedziała na co mam ochotę danego dnia. Założę, że jutro zapragnę ubrać czerwoną bluzę ale nadchodzi ten dzień, a ja totalnie nie mam nastroju na coś czerwonego, tylko na coś co akuurat dziwnym trafem zostawiłam w Trójmieście(i to działa w dwie strony, myślę co by tu ubrać na uczelnię żeby zaraz zdać sobię sprawę, że mój ulubiony sweter został w domu). I tak jest zawsze. Za każdym razem. Życie na dwa domy naprawdę mnie czasem irytuje. Zastanawiam się czy powinnam kupować wszystko po dwa czy jak haha. To tak pół żartem, pół serio. Znacie to uczucie? Dajcie znać koniecznie w komentarzach. :D
Myślę, że to już ostatnia zimowa sesja i całe szczęście, bo tak bardzo marzy mi się wiosna, chyba jak nam wszystkim. Mam ochotę na trochę koloru, także kolejne zdjęcia będą zdecydowanie bardziej kolowe i pozytywne, a biorąc pod uwagę obecne kolekcje, to nie będzie problemem. :D
Myślę, że to już ostatnia zimowa sesja i całe szczęście, bo tak bardzo marzy mi się wiosna, chyba jak nam wszystkim. Mam ochotę na trochę koloru, także kolejne zdjęcia będą zdecydowanie bardziej kolowe i pozytywne, a biorąc pod uwagę obecne kolekcje, to nie będzie problemem. :D
ph. mamusia :*
Co mam na sobie/What I wear:
płaszcz/coat - stradivarius
koszula/shirt - Moda Duńska
ogrodniczki/dungarees - primark
buty/shoes - stradivarius
Do następnego!
xoxo WW